Kosmetyki must-have na zimę. Zimowa pielęgnacja skóry i włosów

Dzień dobry wszystkim!

Może to nieco dziwne, ale cieszę się, że wreszcie zawitała do nas zima. To dla mnie idealna pora, aby poświęcić więcej czasu pielęgnacji skóry i włosów czy wprowadzić zabiegi oraz kosmetyki, których nie można wykonywać latem. Nie jestem fanką wieloetapowej pielęgnacji czy nakładania kilku warstw kosmetyków, kiedy na zewnątrz panuje upał. Zimową porą mogę wreszcie cieszyć się nowymi kosmetykami i testowaniem ich dla Was.

Oto 5 moich ukochanych kosmetyków i akcesoriów, które ułatwiają mi przetrwanie mroźnych miesięcy. Miłego czytania! 🙂

Suszarko-lokówka

Latem niewiele robię z włosami. Wystarczy lekka mgiełka z filtrem UV, a wiatr sam je układa. Nie przejmuję się, nawet jeśli wyjdę z domu z mokrą głową. W zimę zawsze pamiętam o porządnym wysuszeniu włosów i grubej czapce. To jednak nie jest dla nich najzdrowsze 🙁 Gorące powietrze suszarki i kosmata czapka mogą powodować wiele nieodwracalnych zniszczeń. Do tego moje włosy po wysuszeniu wyglądają na suche i spuszone. Moim nowym odkryciem jest układanie ich na suszarko-lokówkę, która skraca czas układania i suszenia włosów. Szybko i bez wysiłku modeluję, wygładzam i podkręcam końce. Efekt jak z salonu fryzjerskiego gwarantowany!

Peeling kwasowy

Zimowe, pochmurne dni to dobry moment na wprowadzenie peelingu kwasowego do pielęgnacyjnej rutyny. Podczas kuracji kwasami powinniśmy jak najmniej wystawiać swoją skórę na działanie promieni UV oraz używać kremów z filtrem o bardzo wysokim SPF (50+). Stosowanie produktów z kwasami wiosną i latem to ryzyko poparzeń słonecznych oraz podrażnień, dlatego wracam do nich jedynie zimą. Kwasy świetnie złuszczają martwy naskórek, pomagają w walce z przebarwieniami, działają nawilżająco i rozświetlająco. Stosując peelingi kwasowe nie musicie obawiać się nieestetycznie wyglądających płatów skóry schodzących z twarzy. Ważne jest jednak, aby nie zapominać o ochronie przeciwsłonecznej w postaci kremu z filtrem, który powinnyśmy stosować przez cały rok.

Masło do ciała

Bogate, natłuszczające masła do ciała doskonale koją moją suchą i spierzchniętą od mrozu skórę, zwłaszcza na dłoniach, łokciach i kolanach.. Latem taki kosmetyk znika z mojej półki, a zastępuje go lekki balsam do ciała. Kocham wracać do masełek zimową porą. Stawiam na te, które w swoich składach mają np. masło Shea, masło kakaowe, naturalne oleje: arganowy, rycynowy, jojoba, winogronowy czy kokosowy. Masła do ciała charakteryzują się tym, że są tłuste i ciężkie, ale szybko się wchłaniają – są po prostu idealne na zimę!

Olej do włosów

W długie wieczory mogę poświęcić więcej uwagi moim włosom i odżywić je “od środka”. Najlepszym sposobem na to jest ich olejowanie. Wybieram naturalne, nierafinowane oleje – to właśnie one najlepiej zadbają o nasze kosmyki, ponieważ posiadają multum witamin i składników odżywczych. Mój faworyt to olej rycynowy, który świetnie wygładza, nawilża i chroni pasma przed zniszczeniami mechanicznymi oraz rozdwajaniem końcówek. Nakładam go na całe włosy oraz wczesuję w skalp, zawijam w koczek i pozostawiam na kilka godzin, następnie myję pasma oraz skórę głowy 2 razy. Taki zabieg wykonuję 1-2 razy w tygodniu, a moje włosy lśnią nawet zimą.

Tłusty krem do twarzy

Gdy na dworze mróz, konieczna jest ochrona skóry. Najlepiej zabezpieczać ją przed zimnem tłustym kremem do twarzy. Z pielęgnacji skóry zimą wyłączam kremy na bazie wody i zastępuje tymi, które wysoko w składzie mają odżywcze oleje. Zimowe kremy do twarzy natychmiastowo koją moją wrażliwą skórę, dając komfortowe uczucie nawilżenia, łagodzi swędzenie i pieczenie. Formuły bogate w masła, olejki i cenne dla skóry witaminy wspomagają regenerację naskórka zimą, kiedy kondycja skóry szybko się pogarsza.

Cieszcie się zimą i nie zapominajcie o pielęgnacji ciała oraz włosów 🙂 Dzięki, że jesteście ze mną i zapraszam Was do lektury pozostałych wpisów!